wtorek, 5 lipca 2016

pamiątki

Nigdy nie lubiłam durnostojek kupowanych na straganach. Niestety gdziekolwiek nie wyjeżdżam widzę mnóstwo tego typu dziadostwa. Kubek z wielkim napisem "KRAKÓW" i koślawym wizerunkiem smoka wawelskiego czy plastikowy Big Ben nie za specjalnie robią na mnie wrażenie. Moją alternatywą dla takich "pamiątek" może być wszystko, cokolwiek ciekawego wpadnie mi w ręce. Zwykle stawiam na ubrania kupione w lumpeksach. Proszę znajomych, by zabrali mnie w swoje sprawdzone miejsca i szukam rzeczy, które potem będę mogła nosić i wspominać wyjazd. Czasem są to inne ciekawe przedmioty, czasem znalezione, czasem kupne. Wstyd przyznać, ale lubię na przykład kraść popielniczki z barów, jeśli jakaś odznacza się ciekawym wzorem. Ostatnio odwiedziłam Gdynię i nie mogłam sobie odmówić ani wycieczki po lumpach, ani zagarnięcia do kieszeni kurtki masywnej popielniczki z Marlboro. Na zdjęciach prezentuję część łupów, w postaci koszuli i kamizelki, medytując w zacisznych portowych melinach.



koszula, kamizelka second hand szorty american apparel skarpety huf but nike

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz