środa, 25 października 2017

paryżewo - wakacje 2017 (1/3)







Przedtem w Paryżu byłam raz, na jeden dzień, do tego miałam z 12 lat toteż moje pojęcie tego miasta było zawieszone gdzieś pomiędzy sferą wyobrażeń a zniekształconych wspomnień. Wycieczka w skali spontaniczności mierzonej od 1 do 10 plasuje się gdzieś po środku, bo mniej więcej trzy tygodnie przed wyjazdem przyjaciel zaprosił mnie bym dołączyła w świętowaniu tam jego 21 urodzin. Osobiście byłam nakręcona bardziej na zwiedzanie niż imprezowanie, choć ostatecznie udało się całkiem zgrabnie pogodzić te dwie rzeczy. 

Mimo, że nie był to romantyczny wypad z ukochanym, starałam się zaliczyć wszystkie możliwe atrakcje (a przynajmniej w moim mniemaniu ciekawe aktywności), które pozwoliłyby mi poczuć klimat miasta, a przy okazji zobaczyć też wszystkie zabytki, koło których przejście obojętnie (lub nie przejście wcale) byłoby grzechem w oczach każdego szanującego się turysty. A ja chyba jednak trochę turystką jestem. Nie wiedzieć czemu łatwo mi bez wstydu powiedzieć, że "widziałam katedrę Notre Dame i byłam pod wieżą Eiffla", choć wtedy czułam się raczej nieswojo i obco, wiedząc że w tym miejscu są przede wszystkim ludzie którzy dokładnie tak jak ja przyjechali zwiedzać. Za to było mi tylko minimalne głupio gdy jadłam śniadanie pod Sacre-Coeur, piłam wino w nocy na nieoświetlonych schodach na Montmartre i rozmawiałam z artystami, którzy rezydują w kamienicy przy Rue de Rivoli. W moich myślach to właśnie te wspomnienia są najlepsze, jednak nawet teraz pisanie o tym ocieka kiczem. Ponieważ w związku z tym marna ze mnie powieściopisarka, czarno na białym przedstawię co w Paryżu mnie urzekło i co polecam każdemu. 


lokalny przewodnik


Miałam to szczęście, że mój przyjaciel odnowił kontakt ze swoim znajomym, który był urodzony i wychowany w Paryżu. Myślę, że gdyby nie on to nasza wycieczka odbyłaby się wzdłuż zupełnie innego szlaku, a w ten sposób mieliśmy przewodnika, tłumacza i przede wszystkim bardzo fajnego nowego kolegę - wszystko w pakiecie. Gdziekolwiek się nie wybieram staram się zasięgnąć porady lokalsów a propos godnych uwagi miejsc, ale ktoś taki na miejscu jest jeszcze lepszym rozwiązaniem. Jeśli macie w sobie dość odwagi to jeszcze przed wyjazdem polecam przez internet znaleźć kogoś z kim moglibyście miło spędzić czas (zapewniam, że to ciekawe doświadczenie dla obu stron interesu) lub zagadać kogoś już na miejscu, bo w końcu czemu nie?


centre georges pompidou 








Krótko: Zbiór absolutnych klasyków sztuki współczesnej. Jeśli pogoda jest ładna, polecam wejście na taras widokowy, poza tym jeśli dobrze sobie przypominam to z legitymacją uczniowską i studencką wstęp jest ze zniżką/darmowy. Do tego uważam samą formę i konstrukcję uważam za fenomenalne.

więcej informacji tu: https://www.centrepompidou.fr/en


kluby: concrete, faust



Sama gustuję przede wszystkim w muzyce elektronicznej, a w maju line up w klubach techno był zachwycający. W klubie Faust (położony malowniczo położony pod pilarem Pont Alexandre miałam przyjemność usłyszeć Stephana Bodzina. Nocne życie Paryża można też obserwować z barki, na której znajduje się klub Concrete ze znakomitym nagłośnieniem.


59 rue de rivoli




















Skłot, galeria sztuki i muzeum w jednym. Może skłot to za dużo powiedziane w porównaniu do oryginalnego tego słowa znaczenia, ale jest to miejsce gdzie swoje atelier ma 30 artystów - 15 rezyduje tam na stałe, a drugie 15 co jakiś czas się zmienia, a w całej historii skłotu przewinęło się ich ponad 500. Galeria sztuki, jednak w formie bardzo interaktywnej, ponieważ z artystami można  porozmawiać, obejrzeć ich prace (lub nawet uczestniczyć w ich tworzeniu) czy też kupić je w ramach wspierania całej inicjatywy lub samego artysty. Czemu nazwałam to też muzeum? Bo jest to swego rodzaju muzeum o żywej tkance, jeśli tylko chcecie to możecie coś po sobie zostawić - rysunek, napis albo nawet przedmiot w specjalnie wyznaczonym do tego pokoju

Co ciekawe, co jakiś czas fasada przybiera inne oblicze, za każdym razem zamysł jest inny, lecz na elewacji zawieszane są pomalowane płótna i/lub instalacje. Zwykle mają one charakter komentujący sytuację polityczną czy zagadnienie społeczne. 

http://www.59rivoli.org/accueil/


XIX dzielnica


Jeśli chcecie po prostu poczuć klimat miasta, polecam wycieczkę do dziewiętnastej dzielnicy. Przy okazji jest to miejsce gdzie miłośnicy graffiti na pewno nie będą rozczarowani tym, co zastaną. Warto też kupić coś do jedzenia w pobliskich knajpach (dużo względnie - bo jak na Paryż - tanich chińczyków) i zrobić sobie piknik w parku. 

podumowanie

  

Nie spodziewałam się, że tyle zajmie mi napisanie tego posta, ale chciałam po prostu polecić parę miejsc które nie zawsze są na każdej liście. Zawsze męczy mnie gdy się gdzieś wybieram, a na każdym blogu znajduję to samo. Nie wiem czy lista przyda się wam, waszym znajomym, albo po prostu lubicie popatrzeć na zdjęcia i trochę pomarzyć, ale dzięki za przeczytanie!

poniedziałek, 25 września 2017

zw (zaraz wracam)

Cześć!
Słowem wstępu przyznam się, że zupełnie o tym blogu zapomniałam. Kilkukrotnie w życiu zakładałam bloga, udawało mi się skupić na nim przez jakiś czas, a potem brakowało mi konsekwencji by dalej go prowadzić - zawsze cokolwiek nie napiszę wydaje mi się nie dość dobre by to publikować. Wychodzi więc na to, że perfekcjonizm to nie zawsze dobra cecha, bo czasem wstrzymuje szanse na rozwój. Poza tym, chyba jak każda młoda osoba, szybko zmieniam styl i próbuję nowych rzeczy, co w trakcie trwania tego procesu nie wydaje mi się warte dokumentowania, a później tego żałuję. Przez wakacje parę razy przeszła mi przez głowę myśl, że trochę brakuje mi pisania, lecz cały czas przekładałam wszystko "na później". Wątpię też żeby ktokolwiek tu jeszcze zaglądał, ale może to i dobrze, niech to będzie taka moja szuflada. 


W razie gdyby ktoś się zastanawiał co nowego u mnie słychać, opowiem w skrócie, bo jak się można domyślić przez prawie rok wydarzyło się całkiem sporo. Skończyłam liceum z całkiem niezłym wynikiem z matury, dostałam się na wymarzone studia i przeprowadziłam się do naszych sąsiadów z zachodniej granicy, a dokładnie do Berlina. Udało mi się też jeszcze troszkę dojrzeć i nabrać optymizmu. Jeśli chodzi o resztę, postaram się przedstawić to zdjęciami i paroma wspomnieniami z moich wakacyjnych podróży, bo wyjątkowo udało mi się nie zmarnować ponad 4 miesięcy wakacji!